Jerzy Pilch urodził się w Wiśle w 1952 r. Tu spędził pierwsze 10 lat swojego życia. Miłośnicy jego twórczości wiedzą, jak wiele czerpał z tego okresu w swoim życiu. Ale do Wisły wracał przez całe swoje późniejsze życie, najpierw na wakacje i ferie, odwiedzając dziadków, później rodziców, którzy na emeryturze zamieszkali na zboczach Partecznika. Jerzy Pilch był ewangelikiem, swoją popularność zdobył pisząc felietony do katolickiego Tygodnika Powszechnego. Sztukę pisania felietonów opanował do perfekcji, błyskotliwie, często dobitne, nierzadko kontrowersyjnie komentując codzienność. Pokazywał świat luteran, ale i po swojemu go opowiadał, podkreślał często, że “nie ważne jak było, ważne jak napisałem”. Bawił się rodzinnymi opowieściami, inspirował najbliższymi osobami, czyniąc ich bohaterami swoich opowiadań, felietonów, książek. Prowokował, bawił, pokazywał inny punkt widzenia. Miał swoją charakterystyczną frazę - inną w książkach, inną w felietonach. Był mistrzem rozmów, choć był też wymagającym rozmówcą podczas wywiadów. To jeszcze inna strona jego twórczości, wydane zostały także z nim rozmowy. Zmarł w maju 2020 r. Czy nagle? Kto go znał, śledził na bieżąco działalność literacką, wie, że od lat zmagał się z chorobami. Najpierw alkoholową, później parkinsonem. Zmarł w Kielcach i to właśnie tam jest pochowany. Sporo osób w Wiśle do dziś nie umie się z tym pogodzić. Wielu uważa, że jego miejscem po śmierci powinien być Groniczek, zabytkowy cmentarz ewangelicki, gdzie pochowani są jego dziadkowie, rodzice, a także zasłużeni dla Wisły m.in. Stanisław Hadyna (założyciel Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk) czy Ks. bp Andrzej Wantuła. Znaleźć tam można grób niejednego Jerzego Pilcha, bo to jedno z popularniejszych nazwisk w Wiśle (obok m.in. Cieślarów, Bujoków czy Podżorskich). Z jakiś książek jest znany Jerzy Pilch? Przede wszystkim wymienić należy: “Pod mocnym Aniołem” (nagroda literacka „Nike” 2001 rok), ale także “Bezpowrotnie utracona leworęczność”, “Inne rozkosze” czy nowszy napisany w całości w Wiśle “Portret młodej wenecjanki”. Nagradzany, doceniany, pisywał także scenariusze - m.in. do filmu “Żółty szalik”, z Januszem Gajosem w roli głównej. Tyle faktów, a teraz w drogę.
Miejsc związanych ściśle z pisarzem w Wiśle nie jest wiele. Ale być może zainspirują do sięgnięcia do książek i odszukania w nich nawiązań, albo do ludzi, z którymi są bezpośrednio związane, albo miejsc z Wisły i okolicy. Często bawił się nazwami, Wisłę przemianował na Sigłę, Baranią Górę na Bawolą Górę. Beskidy często nazywał Granatowymi Górami, co okazało się inspiracją do nazwy festiwalu słowa jego imienia, ale o tym będzie nieco później.
Pamiętajmy, że pierwsze 10 lat Jerzy Pilch spędził w Wiśle, we wsi Wisła. W tym samym roku, kiedy wyjechał z rodzicami do Krakowa, Wisła otrzymała prawa miejskie - był to 1962 r. I właśnie wyjazdy i powroty są tym, co było elementem dzieciństwa, kiedy rodzice zostawili 3- miesięcznego Jurka z Babką Czyżową i przyjeżdżali z Krakowa tylko na weekendy.
Dworzec kolejowy, stacja Wisła Uzdrowisko (ul. 1 Maja 69), najpierw wyjeżdżali rodzice - ojciec robiący karierę naukową na AGH, mama studiująca farmację, potem sam Jerzy. Choć posiadał prawo jazdy i egzamin zdał za pierwszym razem, do Wisły najchętniej wracał pociągiem z Krakowa, później z Warszawy, a gdy taka podróż była zbyt skomplikowana bądź męcząca, przywoził go zaprzyjaźniony taksówkarz pan Edek.
Budynek Poczty (pl. Hoffa 1). Z miejscem tym związana jest postać Jerzego Czyża, ukochanego dziadka. Pełnił on funkcję naczelnika i właśnie najczęściej w twórczości wnuka funkcjonuje jako Naczelnik Poczty. Pochodził ze Stożka a do szkoły podstawowej chodzi piechotą do Jawornika (warto wpisać te miejsca w Google Maps i zobaczyć odległości). Ukończył Gimnazjum Matematyczno-Przyrodnicze w Cieszynie, gdzie języka polskiego uczył go poeta Julian Przyboś. Podobno nie przepadał za tymi zajęciami. Był uczestnikiem kampanii wrześniowej, z której wrócił do Wisły przez Rumunię. Szabla, która była tematem jednego z opowiadań wnuka, została w domu bardzo dobrze schowana, a temat doświadczeń wojennych konsekwentnie przemilczany. Był społecznikiem, za co spędził kilka tygodni w areszcie, choć pomocy partyzantom nigdy mu nie udowodniono. Faktem jest jednak, że w saniach z podwójnym dnem dostarczał do lasu mięso. Za nadanie przesyłki z jedzeniem do Katowic został zdegradowany z funkcji naczelnika i dyscyplinarnie przeniesiony do Cieszyna. Był stałym bywalcem
Hotelu Piast (ul. 1 Maja 45) - jedynego wówczas hotelu we wsi. W tym budynku gościł m.in. Witold Gombrowicz czy Maria Konopnicka. Jerzy Czyż wpadał tu po pracy na szybkiego kielicha, pędząc do znajdującego się po sąsiedzku domu. W tamtych czasach mężczyźni biesiadowali w gospodzie, a kobiety przy wykonywanych wspólnie pracach np. tzw. szkubaczkach (darciu pierza).
Stojąc na środku
placu Hoffa (Rynek) zachęcamy do spojrzenia w stronę
Informacji Turystycznej (pl. Hoffa 3). Jeszcze do niedawana mieściła się tu
Apteka pod Arkadami - tu mama Wanda pracowała po skończeniu studiów i tu mały Jurek przybiegał na przerwie po drugie śniadanie. Miał blisko, bo naukę rozpoczął w znajdującej się opodal
Szkole Podstawowej nr 1 im. Pawła Stalmacha (pl. Hoffa 5). Patrząc w stronę
Domu Zdrojowego (pl. Hoffa 3a) wspominamy nieistniejące już
Kino Marzenie. Tu po niedzielnej szkółce mały Jerzy biegł na seanse filmowe. Tuż obok szkoły znajduje się
Kościół Ewangelicko-Augsburski, najstarszy kościół ewangelicki w mieście, pochodzący z XIX w. i wybudowany w stylu klasycystycznym. To tu do końca jako ewangelik Jerzy Pilch opłacał podatki. Był jedną z postaci, która zwracała uwagę na fakt, że Polska nie jest krajem tylko katolickim. Naprzeciwko szkoły znajduje się
Dom Zborowy (ul. 1 Maja 53), gdzie odbywały się szkółki niedzielne. Miejsce to nosi im. ks. biskupa Andrzeja Wantuły. Kolejnej ważnej postaci w życiu nie tylko Jerzego Pilcha, ale także jego rodziców i dziadków. To on udzielał niespełna 18-letniej mamie ślubu (była wówczas już w ciąży) z 10-lat starszym Władysławem Pilchem. To on uruchomił swoje znajomości, kiedy mimo świetnie zdanych egzaminów nie dostała się na studia, bo otrzymała za mało punktów za tzw. pochodzenie. To także przy okazji pakowania prezentu gwiazdkowego dla niego mały Jerzy dowiedział się, że świąteczne podarki pakuje Babka a nie przynosi Aniołek. W tym miejscu polecamy uwadze także miejscowe, niezwykle kameralne księgarnie, do których chętnie zaglądał wybierając przede wszystkim książki związane z regionem.
W dzisiejszej
Piekarni u Troszoka (ul. 1 Maja 41) mieścił się
dom dziadków Czyżów, tu Jerzy Pilch spędza pierwsze 10 lat. Tu ma swojego ukochanego kota Głupieloka. Tu warto wspomnieć Babkę Czyżową, dla której Jerzy Czyż był drugim mężem. Pierwszy - Gustaw Chlebek, zginął na jej oczach w wypadku na motorze. Została wdową w wieku 25 lat z niespełna 2 letnim dzieckiem. Trudne doświadczenia jej nie omijały, co z pewnością miało wpływ na codzienne funkcjonowanie. Tytan pracy, ortodoksyjna ewangeliczka, która czytała tylko Pismo Święte. Bardzo towarzyska mistrzyni opowieści i dygresji. Traktowała wnuka z taką samą surowością co i pobłażliwością. Widząc, że nie garnie się do prac na polu, nie spełni się sportowo z uwagi na wadę wzroku, pozwalała mu bezkarnie czytać książki. To ona wybrała studia córce i do końca nie wierzyła, że Wanda z mężem zamienią pokój w Wiśle w rodzinnym domu na mieszkanie dwupokojowe w Krakowie. Babka niechętnie też wyjeżdżała z Wisły, w całym jej życiu wydarzyło się to ledwie kilka razy. Obecnie na przeciw tego budynku znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona Jerzemu Pilchowi, która postawiona jest w ramach Szlaku Odkrywców Wisły, o którym możecie przeczytać więcej
tutaj.
Jerzy Pilch miał opinię kobieciarza, lubił prowokować, ale też nie krył zachwytu kobiecymi wdziękami. Pierwsze wspomnienia kobiecych fascynacji związane są z
Ośrodkiem Sportowym “Start” (ul. Olimpijska 1). Odnowiony w tym roku
basen letni w centrum Wisły, kiedyś zwanym raczej kąpieliskiem był atrakcją także w latach 50 i 60-tych XX w. Tu młody Jerzy Pilch podglądał m.in. trenujące szczypiornistki i plażujące wczasowiczki.
Na rogu ulic Olimpijskiej, Górnośląskiej i 11 listopada znajdują się
klimatyczne schody - skrót na Partecznik, gdzie pod numerem 5a znajduje się
dom rodziców - Wandy i Władysława Pilchów. Dom ten powstał w latach 80-tych XX w. Największy wpływ na jego budowę miał wyjazd ojca na kontrakt do Nigerii. To był czas pięknych listów pisanych do córki Jerzego Pilcha - Magdaleny, zarobienia pieniędzy na dokończenie rozpoczętej budowy. Tam ojciec przeszedł malarię i przeżył napad, uciekał przez okno w toalecie i kilka godzin spędził ukryty na drzewie. Podobno zszedł z niego jako człowiek głęboko wierzący.
Relacje Jerzego z ojcem od wspólnego zamieszkania w Krakowie po dorosłe życie były trudne. Władysław Pilch miał inną wizje życia syna - widział go w naukach ścisłych. Sam dużo czytał i także pisał, miała miejsce niewypowiedziana wprost rywalizacja pomiędzy ojcem a synem. Przemilczanych spraw było więcej. Ojciec nigdy nie wspominał wojny i przymusowej służby w Wehrmachcie.
Z kolei mama Wanda była jedną z najważniejszych kobiet w życiu Jerzego. Dzieliła ich niewielka różnica wieku, bo niespełna 18 lat. Była jego pierwszym źródłem informacji o życiu Wisły, po powrocie do Wisły na emeryturę. Pod opiekuńczymi jej skrzydłami chował się przed światem, gdy zmagał się z chorobami, choć przychodził także moment, że od nadmiernej uwagi i troski uciekał do domu w Krakowie, a później w Warszawie. Mama była jego najwierniejszą czytelniczką ale także krytykiem. Zmarła pół roku przed synem. Obecnie dom rodzinny Jerzego Pilcha zakupiony przez Gminę Wisła. Miasto planuje tutaj utworzyć dom pracy twórczej poświęcony Jerzemu Pilchowi, w którym będzie w przyszłości możliwość bliżej poznać jego osobę.
Jak już wspominaliśmy na początku wpisu Jerzy Pilch pochowany został w Kielcach. Zgodnie ze swoją wolą. To właśnie tam spędził ostatnie miesiące swojego życia u boku drugiej żony Kingi. Pochowany jest na ewangelickiej części cmentarza komunalnego.
Jerzy Pilch był niezwykle płodnym twórcą, ale tak samo dużo czasu spędzał na czytaniu. Umiał dostrzec utalentowanych młodych pisarzy, uważa się go m.in. za odkrywcę Doroty Masłowskiej. Za zgodą żony Kingi, z udziałem córki Magdaleny, przy pełnym wsparciu władz miasta Wisły, Wiślańskie Centrum Kultury wraz z m.in. Biblioteką Publiczną zorganizowało w pierwszą rocznicę śmierci pisarza Festiwal Słowa im. Jerzego Pilcha Granatowe Góry. W programie było wiele nawiązań do twórczości Jerzego Pilcha ale nie tylko. W Wiśle w różnych miejscach, także u nas - po sąsiedzku,
w Muzeum Magicznego Realizmu Ochorowiczówka, miały miejsca spotkania literackie, wystawa malarstwa, warsztaty m.in. fotograficzne, zajęcia ekologiczne, nocne czytanie twórczości Pilcha, czy spacery jego śladami. Impreza została bardzo ciepło przyjęta i już dziś można zaprosić na jej kolejną edycję, także przypadającą w rocznicę śmierci 28 maja - sam festiwal zaplanowany jest na cały weekend 27-29 maja 2022 r. Więcej o festiwalu na stronie
granatowegory.pl.
Będąc w Wiśle i szukając śladów Jerzego Pilcha warto zgłebić też więdzę na ten temat. Polecamy Wam zatem nietuzinkową pozycje, jaką jest książka autorstwa Andrzeja Drobika pt. "Wisła w sensie magicznym. Nieturystyczny przewodnik po Wiśle Jerzego Pilcha". Możecie ją zakupić w wiślańskiej księgarni lub wypożyczyć w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Jana Śniegonia.
Niezmiennie też zapraszamy do czytania Jerzego Pilcha, w Wiśle najlepiej, a jeśli nie macie swoich egzemplarzy to zapraszamy do księgarni i biblioteki w Wiśle. Do zobaczenia na szlaku śladami Jerzego Pilcha w Wiśle.